-ZBYTEK CZY SPÓŹNIONA KONIECZNOŚĆ ?-
IZBA GOSPODARCZA MEDYCYNA POLSKA, Warszawa
„Myślę, że na światowym rynku jest popyt może na pięć komputerów …”
(Thomas Watson – szef IBM 1943r.)
Niewielu zapewne czytelników pamięta książkę – „Informatyka kluczem do dobrobytu” (Targowski A., PWN 1970). Treść z innej epoki i z innej sytuacji nie jest obecnie źródłem inspiracji, nadal pozostaje jednak aktualne główne hasło książki. Jak widać nie po raz pierwszy, słuszna idea nie jest w stanie obronić się sama. Kolejne rządzące w Polsce ekipy nie wykazały się wyobraźnią i wiedzą na temat mechanizmów rozwoju gospodarczego. Efektem jest znaczne opóźnienie zastosowań informatyki w zarządzaniu większości sektorów gospodarki, a zwłaszcza w ochronie zdrowia. Historia rozwoju gospodarczego Europy od XV wieku ukazuje, które czynniki decydowały o dynamice zmian. W wiekach od XV do XVIII podstawą rozwoju gospodarczego Europy było rolnictwo. W wieku XVIII rozpoczęła się era industrializacji, której najlepsze lata końca XIX wieku i pierwszej połowy XX wieku przyniosły gwałtowny rozwój gospodarczy Europy i Ameryki. Pierwsze komputery powstały w latach czterdziestych. Przez kolejne lata wpływ informatyki na życie społeczeństwa i rozwój gospodarczy był niewielki.
Lata dziewięćdziesiąte to okres dojrzałości informatyki i gwałtownego wzrostu jej wpływu na rozwój gospodarczy. Rozwój każdej z poprzednich epok trwał około trzech stuleci. Ocenia się, że era informatyzacji ma trwać tylko 70 lat. Dlatego nawet niewielkie opóźnienie we wprowadzaniu informatycznych systemów zarządzania drastycznie obniża jakość usług i zwiększa koszty działania wszystkich organizacji.
Informatyzację w ochronie zdrowia wprowadza się w skali państwa ( Niemcy, Francja) , regionu (Kanada, Japonia, Wielka Brytania, Holandia) lub dla określonej grupy pacjentów (np. cukrzyca). Rozwiązania oparte są na wykorzystaniu kart elektronicznych oraz w ostatnim okresie technik internetowych.
Dzięki zastosowaniu informatyki możliwe jest:
- połączenie informacji klinicznych, administracyjnych i finansowych, dzięki czemu można podjąć optymalne decyzje diagnostyczne, lecznicze oraz dotyczące polityki zdrowotnej państwa
- usprawnienie gospodarki materiałowej i wykorzystania środków trwałych,
- optymalizacja zarządzania zasobami ludzkimi i prowadzenie długofalowej polityki kadrowej
- bieżąca analiza kosztów, powiązanie przepływów pieniężnych z usługą medyczną dla danego pacjenta
- kontrola jakości usług
- bieżąca ocena stanu zdrowia populacji
- ułatwienie przepływu informacji pomiędzy pacjentem i lekarzem, monitorowanie stanu zdrowia pacjenta w domu, poprawienie jakości usług medycznych, aktywna i ukierunkowana na określonego pacjenta promocja zdrowia
- automatyzacja działań administracyjnych i zmniejszenie kosztów z tym związanych.
W efekcie prowadzi to do podwyższenia jakości obsługi pacjenta, zmniejszenia kosztów jednostkowych i globalnych oraz do poprawy stanu zdrowia populacji.
Ograniczenia zastosowań wynikają z:
- niedostatecznej standaryzacji danych
- zbyt małej akceptacji i zrozumienia ze strony środowiska medycznego
- ograniczonej pojemności nośników informacji
- kosztów wdrożenia.
Rozwój nowych metod zapisu, transmisji i przetwarzania informacji zmniejsza znaczenie i koszt i eliminuje ograniczenia technologiczne. Już obecnie możliwe jest gromadzenie pełnych danych o stanie zdrowia pacjenta, wynikach badań – łącznie z zapisem informacji obrazowej, przebiegu leczenia oraz wszystkich danych administracyjnych i ubezpieczeniowych. Pomimo wzrostu złożoności systemów informatycznych koszty materiałowe i sprzętowe stale maleją. Zmniejsza się także cena nośników informacji w przeliczeniu na ilość gromadzonych danych. Szacunkowy koszt wdrożenia systemu opartego na nośnikach magnetooptycznych wynosi około 50 PLN, co stanowi w skali kraju 5,2% rocznego przychodu kas chorych i odpowiada kosztom administracyjnym kas chorych w okresie niespełna 3 lat.
Gwałtowny rozwój technik internetowych, wzrost wiedzy społeczeństwa w tym zakresie, zwiększenie liczby mikrokomputerów u indywidualnych użytkowników sprawiają, że pacjent jest nie tylko podmiotem działań służb medycznych, ale staje się równoprawnym partnerem w procesie zachowania i poprawy stanu swego zdrowia. Unikalna szansa zmiany dotychczasowego totalitarnego sytemu opieki medycznej na system demokratyczny wynika z możliwości wielokanałowego przepływu informacji między lekarzem i pacjentem, pomiędzy lekarzami oraz pomiędzy administratorami systemu i jego użytkownikami.
Należy jednak wiedzieć, że „wdrożenie” polegające na dodaniu komputerów do istniejących rozwiązań informacyjnych nie ma nic wspólnego z wdrożeniem traktowanym jako inwestycja ekonomiczna zgodnie z poniższą regułą:
System informatyczny powinien być postrzegany jako zaspokojenie potrzeb wielu użytkowników, a nie jednego odbiorcy (np. pojedynczego szpitala, kasy chorych czy Ministerstwa Zdrowia I Opieki Społecznej). Wymagania systemu powinny być ustalone na podstawie strukturalizowanego wywiadu. Jeżeli procesy zarządzania nie są uporządkowane i mniejsza jest wiedza na temat sposobów rozwiązania problemu, wówczas proces tworzenia systemu przebiega metodą prób i błędów.
„Musi zostać zapamiętane, iż nie ma nic trudniejszego do zaplanowania, niczego o bardziej wątpliwym sukcesie, trudniejszego w zarządzaniu niż tworzenie nowego systemu. Dla inicjatora wrogami są wszyscy, którzy odnoszą korzyści z utrzymania starych instytucji i rzadko znajdą się obojętni obrońcy spośród tych, którzy zyskają dzięki nowemu” (Machiavelii: Książę, 1513r.)
Nie jest obecnie możliwe oszacowanie bieżących i przyszłych strat związanych z brakiem sprawnego systemu informatycznego do wspomagania zarządzaniem ochroną zdrowia i finansami kas chorych. Zamiast wzorować się na rozwiązaniach z wczesnych stadiów rozwoju kapitalizmu i powielać cudze błędy należy oprzeć się na najnowszych technikach w zakresie organizacji pracy i zarządzania. Nie bez powodu ogłoszono, że gospodarka niemiecka dla utrzymania tempa wzrostu wymaga zatrudnienia w dziedzinie informatyki 20.000 obcokrajowców dodatkowo. W USA na informatyków czeka 350.000 nie obsadzonych miejsc pracy, przez co kraj ten traci rocznie 500 miliardów USD. Ocenia się, że w następnej dekadzie liczba wakatów wzrośnie do miliona.
Izba Gospodarcza Medycyna Polska, która zrzesza niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej, od 1995 roku zwraca uwagę kolejnych ekip rządowych, Sejmowej Komisji Zdrowia, ministra zdrowia i pełnomocnika d/s ubezpieczeń zdrowotnych na konieczność informatyzacji zarządzania ochroną zdrowia. Nasze wieloletnie kontakty zdają się wskazywać, że to prawdopodobnie brak wiedzy jest przyczyną tej sytuacji. Jeżeli sądzimy, że szkolenia są kosztowne, zastanówmy się nad kosztami ignorancji. Gdy w firmie działającej zgodnie z prawami rynku zorientujemy się, że mamy kłopoty, na ratunek jest już za późno. Teoria a także własna praktyka w dziedzinie zarządzania wskazują, że w nowoczesnym biznesie podstawą zysków (a więc i przetrwania na rynku) jest wartość dodana produktu, czyli to, za co płaci klient.
W tradycyjnych przedsiębiorstwach 90% działalności firmy generuje koszty takie, jak np. różne przeglądy, sprawozdawczość, zatwierdzenia, transport wewnętrzny, etc. Pozostałe 10% stanowi produkt, za które płaci bezpośrednio lub pośrednio klient. Restrukturyzacja opieki medycznej winna doprowadzić do redukcji tych działań, które wartości dodanej nie tworzą, tzn. nie są nakierowane na spełnianie wymagań pacjenta. Przy ogromnej złożoności przepływów informacji w systemie ochrony zdrowia rozwiązanie tego problemu nie będzie możliwe bez sprawnego systemu informatycznego.
W czasie wieloletnich sporów nad kształtem ochrony zdrowia zapomniano o równoległych działaniach organizacyjnych w zakresie stworzenia nowoczesnych systemów zarządzania i kontroli.
O przyczynę takiego stanu rzeczy należy zapytać rząd i elity polityczne, ponieważ trudno doszukać się racjonalnych przesłanek. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że w Sejmie RP znajduje się dosyć liczna reprezentacja środowiska medycznego. Informacje i opinie zamieszczone w pismach medycznych i kierowane do osób odpowiedzialnych za kształt systemu ochrony zdrowia u progu nowego tysiąclecia nie znalazły wyraźnego odzwierciedlenia w tworzonym prawie, tak jakby politycy obawiali się dominacji profesjonalistów.
Dotyczyło to również propozycji kierowanych do rządu i sejmowej komisji zdrowia przez Izbę Gospodarczą Medycyna Polska – organizację zrzeszającą niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej. Mimo niewielkiego udziału w rynku usług medycznych zakłady prywatne konkurują skutecznie w zakresie nowoczesności, jakości, a przede wszystkim w poprzez rzeczywiste upodmiotowienie pacjenta. Jakość opieki medycznej jest hasłem przejętym po poprzednim okresie, traktowanym jest jako zgrabny slogan przez decydentów. Tymczasem w rzeczywistości nie zostały przyjęte jednolite standardy opisu i rejestracji zdarzeń medycznych, które w nowoczesnych systemach zarządzania stanowią podstawę kontroli jakości. Izba Gospodarcza Medycyna Polska od chwili swojego powstania wnioskowała do sejmu i rządu o ustalenie standardów i certyfikatów jakości dla świadczeń zdrowotnych, a także proponowała wprowadzenie systemu rozliczeń opartego na ogólnokrajowym informatycznym systemie ewidencji i elektronicznej historii choroby pacjenta, z wykorzystaniem najnowszych magneto-optycznych technikach zapisu informacji.
Społeczeństwo, w tym także środowisko medyczne, wychowane przez pół wieku na wzorcach państwa opiekuńczego jest wyraźnie zagubione w meandrach i rozlewiskach obecnej reformy. W tej sytuacji wybrana przez rząd strategia oparta na tzw. wizji organizacji sukcesu nie musi być optymalna w reformowaniu ochrony zdrowia.
Jedynie droga porozumienia wszystkich zainteresowanych prowadzi do sukcesu. Co więcej, należy pozbyć się atawistycznego lęku przed wykorzystaniem informatyki w procesie zarządzania.
Wszelka zwłoka w działaniach, ale także brak realizmu, nieuzasadniona pewność siebie i wiara w magiczną moc własnych słów mogą doprowadzić do efektownego, choć mniej pożytecznego rozwiązania. Historia świata zna tylko jeden przykład twórczego spełnienia słów „niech się stanie światłość”.
A litościwą zasłonę milczenia spuśćmy na kuriozalne aplikacje informatyki w polskiej ochronie zdrowia takie jak rozdawanie pacjentom ZOZ kart mikroprocesorowych bez zakupu systemu komputerowego, lub prowadzenie gospodarki finansowej kasy chorych przy pomocy arkusza kalkulacyjnego.
Leave a Reply